niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 3


Tak jak  myślałam, rano obudziłam się z okropnym kacem. Jęknęłam i złapałam się za głowę, spojrzałam na zegar, który wskazywał 10. Wstałam i założyłam na siebie swój puchaty fioletowy szlafrok, kapcie i udałam się na dół. Na jednej z szafek leżała karteczka, na której było napisane:

,, Musieliśmy wyjść wcześniej do pracy, nie czekaj na nas,
 mamy dziś spotkania, będziemy późno, 
w lodówce masz przygotowane wszystko na obiad, kochamy Cię.
                                                                                                Rodzice x "

Jak zawsze - powiedziałam do siebie. Weszłam do kuchni,  przygotowałam sobie bardzo pożywne śniadanie, a mianowicie czekoladowe płatki z mlekiem. Zastanawiałam się co mogę porobić, rodziców cały dzień nie będzie. Wpadłam na pomysł, aby zaprosić Harrego, byłoby to ryzykowne, ale strasznie się za nim stęskniłam. Czym prędzej wyjęłam telefon i wykręciłam numer do chłopaka, po trzech sygnałach odebrał.
- Halo? - usłyszałam po drugiej stronie jego zachrypnięty głos.
- Cześć kochanie, masz jakieś plany na dzisiaj?
- No cześć słońce, w sumie miałem grać z chłopakami na konsoli, taki leniwy dzień
- Ach, czyli nie będziesz mógł dzisiaj wpaść? Rodziców nie ma cały dzień w domu, więc nikt by nie odkrył naszego spotkania - powiedziałam.
- Będę za pół godziny - na jego słowa zaśmiałam się i rozłączyliśmy się. 
Poszłam do swojej garderoby, aby wybrać jakiś strój na dzisiaj, zdecydowałam się na to, wzięłam poranny prysznic, zrobiłam swój codzienny makijaż oraz ubrałam wcześniej przygotowany zestaw, włosy natomiast zrobiłam w luźnego koka. Chwile potem w całym domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Szczęśliwa zbiegłam na dół, otworzyłam drzwi, a w progu stał mój jedyny, kochany i najwspanialszy chłopak na świecie, wyglądał dziś bosko: Czarne rurki, biały t-shirt, i ciepła kurtka. 
- Pani dzwoniła? - powiedział szarmancko, na co zaśmiałam się melodyjnie, wpuściłam go do środka.
- Oczywiście, oczekiwałam Pana z wielką niecierpliwością - owinęłam ręce na jego szyi i spojrzeliśmy sobie w oczy. Ma taki piękny odcień zieleni, kiedy w nie spoglądam czuję jakbym się rozpływała, niesamowite. 
- Cieszę się, że zechciała mnie pani do siebie zaprosić - objął mnie w tali i przyciągnął do siebie bliżej, już po chwili tkwiliśmy w pocałunku, nawiasem mówiąc długim pocałunku - Mam tylko nadzieje, że będziemy mieć sporo czasu dla siebie.
- Misiu, o to się nie martw - zaczęłam puszczając oczko - Wracają późno, nawet nie będzie ich na kolacji. - Pstryknęłam go w nosek. Styles wziął mnie nagle na ręce, i zaniósł do salonu. Usiadł na kanapie, a mnie posadził sobie na kolanach, stykneliśmy się czołami. Tak bardzo mi tego brakowało, jego bliskości, jego czułości, miłości i tego jaki był w stosunku do mnie. Jest on moją pierwszą prawdziwą miłością przedtem miałam tylko jednego chłopaka, który... nie lubię do tego wracać, ale... bił mnie, zaczęło się od uderzenia w policzek, za każdym razem przychodził i przepraszał, a ja byłam głupia i mu wybaczałam, teraz już wiem, że zachowywałam się jak idiotka, to był najgorszy życiowy błąd. Za to Harry, Harry jest kimś innym, jest opiekuńczy i zawsze stara się abym była szczęśliwa, to najwspanialszy człowiek na świecie. Po chwili poczułam jak zmniejsza on dystans między naszymi ciałami i przybliżyliśmy się do siebie, a ten.. przytulił mnie, po prostu mnie przytulił, tak mocno jakby bał się, że zaraz ucieknę. Kiedy trochę się oddaliliśmy zauważyłam, że jedna łza spływa po jego policzku. - Kochanie co jest? - spytałam troskliwie.
- Nic takiego - westchnął - Boję się i tyle, boje się, że Cię stracę, że po jakimś czasie nasze rodziny się dowiedzą i w jakiś sposób uniemożliwią nam spotykanie się, a tego bym nie zniósł - Po tych słowach sama się rozkleiłam, nie wyobrażam sobie życia bez niego.
- Nic podobnego, pamiętasz co sobie obiecaliśmy? Że uciekniemy stąd i tak też zrobimy.
- Zgadzam się, tak zrobimy - nasze usta znów stały się jednością.


~ * ~


- Co ty wyprawiasz Harry?! 
- No co? przecież tak to się robi.
- Nie prawda - zaczęłam śmiać się w niebogłosy kiedy zobaczyłam jak ten biedak stara się dorobić ciasto, wyglądał jak mały chłopczyk cały ubrudzony mąką, cukrem i innymi składnikami.
- Ha, ha - przedrzeźnił mnie - Co się śmiejesz? Chcesz dostać karę? - poruszył brwiami.
- Uhuhu już się boję - zrobiłam przestraszoną minę i potem gorzko tego pożałowałam, brunet przytulił się do mnie, a efektem tego było to, że ja również miałam spotkanie z mąką, potem natomiast przerzucił mnie przez ramię, zaczęłam uderzać go lekko pięściami w plecy, ale ten nic. Ani drgnął. - Harry Edwardzie Styles w tej chwili odstaw mnie! - Ten tylko się śmiał i nic, w końcu z kopniaka otworzył drzwi do mojej sypialni i położył na łóżko. 
- Teraz słonko czas na karę - spojrzał na mnie wzrokiem zabójcy i zaczął łaskotać, a tak się składa, że ja mam straszliwe łaskotki.
- Nie, proszę, proszę nie rób tego hahahahaa - mówiłam przez śmiech, nie reagował. - Hahahaha błagam. W pewnym momencie usłyszałam trzask drzwi.
- Rose jesteśmy wcześniej, odwołali nam spotkania! - usłyszałam z dołu. Harry i ja popatrzeliśmy na siebie przerażeni.
- Boże co teraz?! - wpadłam w panikę - Wiem, do szafy!
- Co? - spojrzał na mnie wielkimi oczami. Ja jedynie złapałam go za nadgarstek, a ten wlazł tam. - Ile ty masz ciuchów - mówił przez śmiech, ten w takiej chwili się śmieje, co ja mówię, on zawsze się śmieje - Auuuć, wieszak, matko boska, moje oko - złapał się, a ja zachichotałam cicho zamykając drzwiczki. - Rose na dole są moje ciuchy! - no to pięknie - pomyślałam. Drzwi do mojego pokoju się uchyliły, a ja jakby nigdy nic siedziałam na łóżku z laptopem.
- Jesteśmy - powiedział tata.
- Cześć - odparłam z uśmiechem
- Słuchaj słońce czyja jest ta kurtka co wisi na dole?
- Jaka kurtka? - udałam, że nie wiem o co chodzi.
- No ta czarna.
- Aaa ta! to moja - palnęłam, boże co ja plote. - Wiesz jaka jest moda, teraz nosi się duże i obszerne ciuchy, nawet El tak mówiła. 
- Mówisz? niech będzie i tak - powiedział i zamknął drzwi, a Harry wyszedł z szafy.
- Mało brakowała - stwierdziłam i odetchnęliśmy z ulgą.
- A Rosalio pamiętaj, że ... - w tej chwili stało się coś strasznego, ojciec przypomniał sobie o czymś i wrócił kiedy mój ukochany stał obok mnie. - Co się tutaj dzieje?! - krzyknął, a ja wiedziałam, że dobrze się to nie skończy...
______________________
Cześć, 3 rozdział za nami.
4 pojawi się gdy tylko ją napiszę, być może niedługo.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ :)
do następnego, 
wera.

2 komentarze:

  1. aw, jest cudownie . : 3 kurde, jestem ciekawa co się dalej wydarzy no! Czekam na next .: )
    Pozdrawiam - BooBeareh .xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe cuekawe co teraz będzie.... Szybcuej pisz bo ha chce już przeczytać hahahaha cudo;-)

    OdpowiedzUsuń