środa, 30 stycznia 2013

Rozdział 2


Gdy weszłam do domu nie byłam w najlepszym nastroju, a to przez to, że przed chwilą musiałam rozstać się z Harrym, znowu nie wiadomo na ile. Zrzuciłam z siebie ciuchy wierzchnie i już chciałam wejść na górę gdy zatrzymał mnie głos mamy.
- Rose - zaczęła, a ja przewróciłam oczami, dobrze wiedziałam, że znowu chcę żebym poszła do tych ludzi - Pamiętasz, że za 1h wychodzimy? Nie chcemy się spóżnić, więc idź ubierz się w coś ładnego i wychodzimy.
- Na prawdę muszę tam iść? - spytałam, chodź i tak w sumie znałam odpowiedź - Jakoś nie mam dziś humoru - odparłam.
- Kochanie, nie chcesz poznać tego chłopca? Nie przesadzaj odpoczniesz u nich - uśmiechnęła się i odeszła.
''Wolałbym odpoczywać u siebie.Sama." - pomyślałam, weszłam na górę i szukałam jakiś ciuchów na to ich wyjśce, nie chciałam się stroić. Postawiłam na szare rurki, do tego miętowy sweterek, i biały top, włosy związałam w wysokiego kucyka, lekko poprawiłam makijaż, bo od płaczu zmył mi się, zgarnęłam tylko torebkę z łóżka i udałam się do kuchni, zrobiłam sobie kanapkę z nutellą, na nic innego nie miałam ochoty. Ledwo ją skończyłam, a już musieliśmy wychodzić.


~*~

- Tak miło nam Cię poznać - przywitała mnie p. Borman
- Mi również - odpowiedziałam, na co kobieta przytuliła mnie.
- To jest nasz syn Wili - pokazała dłonią na chłopaka, wyglądał dość zwyczajnie nie licząc ciuchów, kremowe spodnie, wsadzona do nich czerwona koszula w kratę i sweterek zawiązany przez szyję. Czyli typowy człowiek z kasą.
- Wiliam - podał mi rękę
- Rose - odwzajemniłam gest
Taa, tą chemie czuć od nas na odległość...
Jedyne o czym marzyłam to żeby być teraz z Harrym, a nie z jakimś "Wilim". Nasi rodzice udali się do salonu, a mnie pozostawiono na pastwę losu, no tak mogłam się tego spodziewać.
- Więc... - urwał - Zechciałabyś udać się ze mną na górę?
Spojrzałam na niego dość... dziwnie? tak chyba tak to musiało wyglądać, przecież jesteśmy w tym samym wieku, a on zwraca się do mnie jak do starszej osoby. Zachichotałam cicho pod nosem.
- Jasne, prowadź - powiedziałam, ten zaczął iść, a ja napisałam do Harrego sms.
,, Ratuj mnie! Wili wkracza, haha x ''
Schowałam telefon do kieszeni i poszłam za chłopakiem, weszliśmy do jego pokoju, był urządzony dość... w sumie był jak on sam.
- Bardzo .. elegancko tu - rozglądałam się.
- Sam go projektowałem - odparł dumnie.
- Na to bym nie wpadła - powiedziałam sarkastycznie
Po chwili usłyszałam dźwięk nadchodzącej wiadomości.
,, On mieszka obok twojego domu? ''
Odpisałam: '' Tak, to ten obok, ten z cegły"
Kolejny dźwięk: '' Wyjrzyj przez okno tam gdzie jesteś"
Wiliam poszedł do kuchni, a ja wyjrzałam przez okno, stał tam nie kto inny jak Harry, pokręciłam z niedowiarzeniem głową i zbiegłam na dół. Powiedziałam wszystkim, że idę się przewietrzyć. Na podjeździe stał samochód Loczka, szybko do niego wbiegłam i już połączeni byliśmy w pocałunku.
- Myślałam, że tam nie wytrzymam - powiedziałam kiedy na chwile oderwaliśmy się od siebie, żeby znów powrócić do poprzedniej czynności. Po jakimś czasie skończyliśmy i zaczęliśmy rozmowę.
- Nie pozwolę żeby Twoi rodzice swatali Cię z jakimiś chłopakami - powiedział stanowczo - Mam tego dość, ujawnijmy się.
- Harry, ale... - westchnęłam - Jak chcesz to zrobić? Moi rodzice wpadną w szał, nigdy nie pozwolą nam być razem, wiem, że mam już 18 lat, ale wiesz jacy oni są - opadłam na fotel w aucie. Styles położył głowę na kierownicy.
- To okropne, że nie możemy normalnie się widywać, czy miłość nie jestem czymś wspaniałym? Dlaczego nikt nie potrafi zrozumieć tego, że jesteśmy normalnymi ludźmi, a nie robotami, mamy uczucia - powiedział prawie na jednym wdechu - Rose, do jasnej anielki kocham Cię jak debil, a nie mogę tego nikomu powiedzieć... - po tych słowach przenieśliśmy się na tylne siedzenia, usiedliśmy w objęciach, i milczeliśmy, po prostu, milczeliśmy. Zaczęłam bawić się palcami chłopaka.
- Czy już zawsze tak będzie? będziemy się wymykać potajemnie? - spojrzałam mu w oczy.
- Musimy to jakoś rozwiązać, poczekamy trochę i potem to załatwimy.
Spojrzałam na zegarek.
- Muszę wracać, zaraz będą coś podejrzewać - odparłam smutna. Pożegnaliśmy się dłuugo i czule z Harrym po czym opuściłam auto. Weszłam z powrotem do domu, opowiedziałam, że poszłam przejść się kawałek dlatego tak długo mi to zajęło. Uwierzyli. Resztę wieczoru przesiedzieliśmy wszyscy w salonie słuchając jak to pan Borman trafił w dołek golfowy. Kiedy skończyła się ta męczarnia wróciliśmy wszyscy do domu. Pobiegłam do siebie i zadzwoniłam do El. Dziewczyna poinformowała mnie, że jutro ma być jakaś super impreza, pomyślałam, że to dobry pomysł, muszę się trochę rozluźnić. Spytałam się od razu rodziców, zgodzili się. Całe szczęście. Robiło się dosyć późno więc poszłam się wykąpać, następnie wskoczyłam do łóżka, kiedy chciałam już zasnąć, dostałam sms.
'' Dobranoc słońce, kocham Cię. -Twój na zawsze Harry"
Jak ja kocha tego słodkiego wariata.
'' Słodkich snów koteczku. - Tylko Twoja Rose. "
Odłożyłam iPhona na szafeczkę nocną i zasnęłam.

 - Następnego dnia wieczorem -

- El, poddaje się.. nie wiem co mam założyć! - opadłam bezsilnie na łóżko.
- A może to? - dziewczyna pokazała mi bordową sukienkę z dłuższym tyłem i krótszym przodem.
- Perfekcyjna, jesteś wielka, mówiłam Ci to już?
- Tak, ale nie zaszkodzi jeszcze raz. - Odpowiedziała ze śmiechem.
Pewnie dziwicie się, że idę na imprezę w Niedziele? otóż, zważywszy na pogodę jaka panuje w Anglii nasza szkoła została zamknięta na tydzień, mówiłam już, że kocham zimę i śnieg?
Kiedy skończyłyśmy się szykować, byłyśmy zadowolone efektem końcowym, Elis miała na sobie śliczną miętową krótką sukienkę, ona od zawsze umiała się ubrać. Zabrałyśmy wszystkie potrzebne rzeczy i zamówiłyśmy taksówkę. Kiedy przyjechała czym prędzej udałyśmy się do klubu.
Po 15 minutach byłyśmy już na miejscu, pełno ludzi, czuję dobrą zabawę. Weszłyśmy do środka, na samym wejściu czuć było atmosferę klubu, muzyka była genialna. Zamówiłyśmy jednego drinka, wypiłyśmy i dałyśmy się porwać imprezie, o tak, tego trzeba mi było. Zaczęłam rozglądać się dookoła czy nie ma tu jakiś naszych znajomych, przyłączylibyśmy się do zabawy, w końcu moim oczom rzucił się chłopak, który nieźle wywijał na parkiecie, wszyscy się na niego gapili, dziewczyny koło niego latały, " niezły imprezowicz " pomyślałam. Potem chłopak odwrócił się i...
- O mój boże! - krzyknęłam - To Wili!
- Kto? - spytała przyjaciółka.
- Ten co Ci o nim opowiadałam.
- Nie gadaj!
Blondyn zauważył nas i podszedł.
- Cześć Rose - zaczął, a ja gapiłam się na niego z otwartą buzią i oczami jak 5 złoty - Jak się bawicie dziewczyny?
- Wili? To ty? co się stało z tamtym ułożonym chłopcem?
- Pozory mała, pozory, przy rodzicach jestem Wilim, ale tutaj ... o nie, tu jestem sobą - powiedział tańcząc jak wariat, no proszę, zapamiętać: Nie oceniaj książki po okładce! Napiłyśmy się kolejnych procentów i kontynuowałyśmy zabawę.

                                                              ~*~


- Debilko hahahaha - El zaczęła śmiać się w niebo głosy - Do domu to w drugą stronę! - byłyśmy nieźle wstawione, chyba za bardzo poszalałyśmy.
- Zamknij się hahahaha, wiem co robię - zmieniłam kierunek. Normalnie do domu wracamy stąd jakieś 20 minut, a teraz 40. - Pamiętaj, żeby Cię nie przyłapali rudzielcu.
- Japa kochana - zaczęła mi machać palcem przed oczami.
Byłyśmy już pod domem El, ja mieszkałam na przeciwko więc poczekałam, aż wejdzie do środka i sama udałam się w swoim kierunku. Po cichu otworzyłam drzwi i dosłownie na paluszkach przebiegłam do swojego pokoju, od razu rzucając sie na łóżko, nie minęło 5 minut, a spałam jak suseł. Coś czuję, ze jutro będzie grany: Kac morderca nie ma serca.
______________________________________
Cześć Wam, jak widzicie jest 2. 
Powiem tak, chyba nie podoba się wam to co piszę, ponieważ nie komentujecie, dlatego
5 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ
Chcę wiedzieć po prostu czy ktoś ma zamiar to czytać i bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania oraz chcę znać wasze opinie, więc: 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Bardzo proszę :)
do następnego, 
- wera xx



5 komentarzy:

  1. Mhehe niwzłe z tym Wilim w klubie ... Haha

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne, fajne :D Będę czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest genialnie, czekam na kolejny rozdział, masz mnie poinformować kocie na tt!

    Pozdrawiam - BooBeareh xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak tak sobie czytam, to wydaje mi się, że trochę się przeliczyłam. Twój styl pisma w tym rozdziale pokazuje, że jest on na poziome klasy 4 podstawówki. Nie chcę Cię tym absolutnie obrażać. Tak po prostu jest... Fajnie by było, gdybyś poczytała, jak lepiej pisać, zapisała się na jakiś kurs albo zasięgnęła porady kogoś, kto lepiej się na tym zna.
    Jeśli chodzi o wątek Willy'ego, to śmiesznie wyszło. :)
    Opisy miłości Harolda i Rose nie są zbyt obfite w uczucia. Są przeciętne.
    Mam nadzieję, że kolejne rozdziały okażą się ciekawsze i lepiej napisane. :)
    @TheIrishsWife x
    P.S. Jest już trochę lepiej, jeśli chodzi o pisanie długich zdań, ale za to ortografia podupadła. ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisania nigdy nie można nauczyć się czytając książki na temat pisania. To bezsens. Najlepiej jest samemu dużo pisać, co autorka tego bloga właśnie robi i również dużo czytać książek, ale fabularnych. Co do długich zdań, to się nie zgodzę, bo długie, ale niezawiłe, są świetne, lepszy niż 3 słowa i kropka. Fakt, że uczucia są trochę uproszczone, ale ktoś może mieć taki styl pisania. Napisze i pozostawia czytelnikowi pole do popisu. Nie musisz dziewczyny tak ostro jechać, bo zakładam, że zarówno Ty, jak i ona, jesteście amatorami.
      Ps. Blog nie jest źle napisany, widziałam wiele innych, przy których ręce mi się załamywały.
      @DadaJamajka

      Usuń