wtorek, 29 stycznia 2013
Rozdział 1
Nastał kolejny dzień w Londynie.
Gdy otworzyłam oczy budząc się ze snu, rozejrzałam się dookoła, znowu ten sam pusty pokój, mimo tylu rzeczy jest w nim pewna pustka, usiadłam na krańcu łóżka i założyłam ciepłe kapcie, odsłoniłam zasłony i spojrzałam na dwór, pogoda jak na Anglię nie była zła, słońce przedzierało się przez chmury przez co śnieg pięknie odbijał światło, pogoda nastawiła mnie dość optymistycznie. Założyłam szlafrok, zeszłam do salonu. Mówiąc szczerze mój dom jest ogromny, znajduje się w najbogatszej dzielnicy Londynu, więc kiedy wychodzę na zewnątrz widzę pełno snobów, którzy kąpią się w pieniądzach, nie powiem, moja rodzina również nie jest biedna, ale mi to obojętne, nie jestem typem "elity" w szkole, czy w mieście, nigdy nie szczycę się tym ile moi rodzice mają w portfelu. Mimo to, że tata ma własną firmę, a mama jest adwokatem, zostałam wychowana, że pieniądze nie są najważniejsze, liczy się serce i nie, nie rodzice mnie tego uczyli tylko babcia, gdy jeszcze byłam mała chodziłam z nią do domu dla bezdomnych, aby podawać posiłki, Ci ludzie mimo to, że nie mieli dużo w kieszeni, byli dobrymi ludźmi. Jednak tutaj gdzie mieszkam nikogo nie obchodzi czy jesteś miły, tylko czy masz na sobie torebkę od Chanel, i buty od Gucci'ego.
- Rosalio, pamiętaj, że dzisiaj idziesz z nami do Bormanów - usłyszałam głos mojej mamy - Chcemy żebyś poznała Wiliama, to ich syn, do tego w twoim wieku.
I znowu to samo..mama chcę mnie zeswatać z kolejnym bogatym chłopakiem, który przejmie firmę po tatusiu.
- Mhm - tylko tyle zdołałam powiedzieć, nie chciało mi się z nią kłócić.
Rodzicielka wyszła do pracy, a ja znów zostałam sama. Tak bardzo pragnęłabym, aby dawali mi więcej miłości, nie chcę nic innego, chcę tylko kochającej rodziny. Po chwili usłyszałam dźwięk mojego telefonu, dał znać, że przyszedł sms. Kiedy spojrzałam na wyświetlacz od razu uśmiech pojawił się na mojej twarzy, to od NIEGO.
,, Dzisiaj, tam gdzie zawsze, tęsknie i kocham"
Odpisałam szybko:
,, Będę, cały czas o tobie myślę kochanie, tęsknie bardziej"
Od razu usunęłam rozmowę, co by było gdyby ktoś z domowników to zobaczył.
Udałam się do kuchni gdzie wyjęłam z lodówki jogurt truskawkowy, nawiasem mówiąc mój ulubiony, zjadłam całego i wyrzuciłam do kosza opakowanie. Przechadzałam się po domu, myśląc po co jest taki wielki, mieszkają tu tylko 3 osób, czasami się w nim gubię, chodź znam na wylot. Otworzyłam drzwi do pokoju, podeszłam do szafy i wyciągnęłam ciuchy na dziś. Czarne rurki, kremowy ciepły sweterek, ubrałam się i uczesałam włosy. Zrobiłam swój codzienny lekki makijaż i przejrzałam się w lustrze, byłam zwykłą dziewczyną, nie wyróżniającą się niczym: Średni wzrost, niebieskie oczy, długie ciemno brązowe włosy, różowe policzki - cała ja. Zwykła Rose. Całe szczęście, że jest weekend, trochę odpocznę od tych ludzi, w sumie mam jedną, ale za to najcudowniejszą na świecie przyjaciółkę Elisabeth, a raczej El, jak na nią mówię. Znamy się od dziecka. Zbiegłam po schodach na dół i założyłam na siebie buty, kurtkę, czapkę, szalik, wzięłam torebkę i wyszłam. Mijałam wielkie wille z basenami, aż w końcu doszłam do centrum Londynu. Udałam się do budynku, weszłam do środka, podążyłam na samą górę, otworzyłam drzwi, a przede mną rozciągnął się widok na miasto, piękne zaśnieżone miasto. Tak, byłam na dachu, lecz nie był to zwykły dach, było to coś w rodzaju ogródka, którego nikt nie dopieścił, tutaj nikt nie mógł mnie znaleźć. Skręciłam za małą ławeczką, i ujrzałam jego, mojego najcudowniejszego ukochanego. Jak zwykle nie miał czapki, przez co jego loki były obsypane śniegiem.
- Jestem - powiedziałam, na mój głos chłopak momentalnie się odwrócił, a na jego twarzy ukazał się ciepły uśmiech, którym zawsze mnie darzył.
- Tęskniłem - odpowiedział podchodząc do mnie. Już po chwili tkwiliśmy w uścisku, tak mi go brakowało.
- Ja też, nie wiesz jak bardzo - Harry odgarnął moje włosy z czoła i pocałował delikatnie. Kiedy odeszliśmy od siebie, złapaliśmy się za ręce i zeszliśmy z dachu, udając się do pobliskiej kawiarni, do której prawie nikt nie przychodził ze względu na jej umiejscowienie. Zajęliśmy miejsce gdzieś na końcu.
- Znowu to robią - zaczęłam - Dzisiaj po raz kolejny chcę mnie swatać. - westchnęłam.
- Tak bardzo chciałbym pójść do twoich rodziców i ich poznać, i żebyś ty mogła moich, tak bardzo chcę powiedzieć całemu światu ile dla mnie znaczysz.. - Styles położył dłoń na moim policzku, a drugą rękę przysunął do siebie - Pamiętaj kochanie, kocham Cię całym sercem i nikt tego nie zmieni, nawet to, że nasze rodziny by tego nie zrozumiały.
- Prawdziwa miłość przetrwa wszystko - uśmiechnęłam się lekko.
- Kiedyś uciekniemy stąd daleko. - powiedział zielonooki.
- Obiecujesz?
- Przyrzekam.
Nasz związek jest nie zrozumiały dla naszego otoczenia. Moi rodzice mówią mi, że mam związać się z jakimś wpływowym człowiekiem, nie wyobrażają sobie żebym mogła być z muzykiem.
Natomiast rodzina Harrego, nie chcę żeby on spotykał się z jakąś wg. nich bogatą gówniarą. Dlatego musimy się ukrywać, nikt o nas nie wie, kiedy się spotykamy mamy swój własny świat.
Kiedy kelner przyniósł kawę, wypiliśmy ją. Przy nim tak szybko mijał mi czas.
- Kiedy znowu się spotkamy? - spytałam.
- Jutro, wieczorem, będę czekał w naszym miejscu.
Opuściliśmy mury małej kawiarenki, a ja poczułam jak po moim policzku spływają łzy. Mój ukochany to zobaczył i od razu zareagował.
- Misiu nie płacz, przezwyciężymy to - powiedział, a jego oczy również się zaszkliły.
- Dobrze, wierzę, że nam się uda.
Harry odprowadził mnie w miarę możliwości najbliżej domu, pożegnaliśmy się długim pocałunkiem, po czym musieliśmy się rozejść, a razem z tym nasz własny świat znów prysł.
_________________________________________________________
Cześć Wam, no to pierwszy rozdział już, sama nie wiem czy wyszedł mi dobrze czy nie? sami oceńcie. Chciałabym bardzo prosić o jedną malutką rzecz, a mianowicie o szczere opinie na temat tego rozdziału jak i ogólnie całego opowiadania.
+ CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Bardzo o to proszę :)
++ Jeśli komuś się podoba i chcę być informowany o nowych rozdziałach, napiszcie mi w komentarzu waszego tt.
+++ Kontakt ze mną:
twitter: @normalwera
do następnego,
wera x
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Powinnaś dzielić te długie zdania na kilka mniejszych, bo tak to one nie mają po prostu sensu.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o fabułę, to jest dobra. Ogólnie masz niezły styl pisarski, tylko w czytaniu STRASZNIE przeszkadza mi to, że zdania są zbyt długie. PAMIĘTAJ, W JEDNYM ZDANIU MIEŚCI SIĘ JEDNA MYŚL, KTÓRA MOŻE BYĆ NIECO ROZWINIĘTA. :)
Błędów ortograficznych jest mało, chociaż jakieś się znajdą.
Pierwsze rozdziały są zazwyczaj niezbyt ciekawe. Tak samo jest z tym. Nie wiem, czy to Twoje pierwsze opowiadanie, ale na takie wygląda. Polecam Ci poczytać trochę o pisaniu, dokształcić się w tej dziedzinie, aby rzecz ta wychodziła Ci lepiej. :)
Poza tym za szybko przechodzisz z jednego opisu do drugiego, przez co trudniej jest się zorientować, o czym piszesz.
Chciałam jeszcze dodać, że to trochę bez sensu, jeśli Hazza i Rose całują się w miejscu publicznym oraz spotykają się cały czas w tym samym miejscu, a nikt ich jeszcze nie nakrył. ;)
Mimo tego, nadal będę czytać Twoje opowiadanie, bo mam nadzieję, że coś się poprawi.
Ale nie gniewasz się na mnie za tą krytykę, nie? :)
Zapomniałam się podpisać. xd
Usuń@TheIrishsWife x
45 year-old Community Outreach Specialist Deeanne Klejin, hailing from Noelville enjoys watching movies like Destiny in Space and Macrame. Took a trip to Royal Exhibition Building and Carlton Gardens and drives a Ferrari 250 GT SWB California Spyder. Wiecej informacji
OdpowiedzUsuńrejestr adwokatow rzeszow
OdpowiedzUsuń